Fameg_plum_B-1904 (8).jpg

Fameg_plum_B-1904 (8).jpg

  • Autor: Redakcja
  • 14 sty 2020 12:45 (aktualizacja: 20 sty 2020 08:19)

Max Kobiela, prelegent 4DD: Dobre meble mogą być spokojne o swoją przyszłość [WYWIAD]

Max Kobiela karierę zaczynał jako architekt specjalizujący się we wnętrzach komercyjnych. Od pięciu lat z sukcesami prowadzi również własną firmę meblarską. Nam opowiedział między innymi o współpracy z Disneyem, intensywnym roku 2019 i planach na przyszłość. Max Kobiela będzie jednym z prelegentów zbliżającego się wydarzenia 4 Design Days 2020 w Katowicach.

Schyłek roku to zawsze okres podsumowań. Jak – z własnej perspektywy – podsumowałby Pan rok 2019? Czy oprócz zdobycia kolejnego już tytułu Must Have wyróżniłby Pan jeszcze jakieś wydarzenie dla Pana istotne? A może w dziedzinie wzornictwa przemysłowego nastąpiły jakieś znaczne przełomy?

Rok 2019 był dość intensywnym rokiem. Tytuł Must Have dla Puffy to zdecydowanie jego mocny akcent. Wyróżnienie otrzymane drugi raz z rzędu dodaje sił dla dalszego efektywnego działania. Z perspektywy projektanta, ważnym wydarzeniem była dla mnie realizacja projektu rodziny krzeseł PLUM dla firmy Fameg. Premiera tego modelu na tegorocznym Salone del Mobile w Mediolanie, czyli święcie europejskiego designu, była szczególnie ważna. Projekt spotkał się z dużym zainteresowaniem i dobrym przyjęciem.

W kwestii przełomów w branży wzorniczej, wydaje mi się, że rynek jest na tyle zdywersyfikowany, że w każdej jego dziedzinie dzieje się coś interesującego. Oczywiście zauważalne są pewne wspólne trendy, ale nie czuję się na siłach, by diagnozować aktualnie nadchodzące przełomy.

Zdobywał Pan doświadczenie zarówno w Polsce, jak i zagranicą – w tym w tak egzotycznych lokalizacjach jak Afryka Północna. Proszę powiedzieć, czym różni się praca w tak różnych środowiskach? A może design jest na tyle uniwersalnym językiem, że pracując w dziedzinie wzornictwa nie ma znaczenia, w jakim kraju czy na jakim kontynencie się projektuje?

Doświadczenie zdobywałem w pierwszej pracy, w trakcie studiów. Miałem wtedy styczność głównie z rynkiem francuskim. Kontakt z francuskimi biurami projektowymi oraz ich otwartość na nowe materiały, była cennym doświadczeniem. Chwilę później byłem odpowiedzialny za obsługę rynku angielskiego. W międzyczasie oczywiście projektowałem również w Polsce. Po kilku latach miałem okazję zrealizować kilka projektów dla klientów w Algierii i Dubaju. Były to głównie projekty wnętrz komercyjnych/kontraktowych i ich wyposażenia.

Na pewno zauważalna jest różnica między Europą a Afryką. Krąg kulturowy zdecydowanie przekłada się na inne odczuwanie i inne potrzeby estetyczne. W moim odczuciu określenie „nowoczesny design” ma zupełnie inne znaczenie, w zależności od geolokacji. Oczywiście wiele zależy od klienta. Im bardziej świadomy i otwarty, tym większe możliwości projektowe. Klienci z Europy, z którymi miałem okazję pracować byli bardziej elastyczni, jednakże skoncentrowani na funkcji i budżecie. W Afryce z kolei, budżet miał mniejsze znaczenie, ale ważne było podkreślenie statusu inwestora i jego duży udział w procesie projektowym. Podsumowując, wrażliwość europejska jest mi zdecydowanie bliższa.

 Od 2014 roku jest pan współwłaścicielem i głównym projektantem marki Phormy. Wcześniej zajmował się pan kompleksowymi projektami architektonicznymi dla sektora przemysłowego, architekturą wnętrz. Skąd impuls do założenia własnej marki meblarskiej?

Architektura była i jest moja bazą, punktem wyjścia. Mój sposób myślenia, koncept procesu projektowego jest bardzo „architektoniczny”. Od samego początku ścieżki zawodowej myślałem o projektach mebli autorskich. Było to wówczas w sferze marzeń. Po kilkunastu latach udało się te wizje urzeczywistnić. Dodatkowym bodźcem i motywatorem była obserwacja zderzenia się koncepcji projektowych z ich egzekucją w rzeczywistości. Realizacja projektów architektonicznych, jak i projektów wnętrz, niejednokrotnie odbiegała od planu. Czy to z powodu zmian inwestorskich, czy budżetowych, czy innych.

WASZE KOMENTARZE (0) + DODAJ KOMENTARZ