Panel o meblarskim rynku pracy: Pracownik pilnie poszukiwany. Czy w dobie kurczącego się rynku pracy automatyzacja pozwoli produkować więcej za mniej? (Forum Branży Meblowej). Fot. PTWP

Panel o meblarskim rynku pracy: Pracownik pilnie poszukiwany. Czy w dobie kurczącego się rynku pracy automatyzacja pozwoli produkować więcej za mniej? (Forum Branży Meblowej). Fot. PTWP

  • Autor: mg
  • 26 lut 2018 14:01 (aktualizacja: 26 lut 2018 14:35)

Automatyzacja jest przyszłością branży meblarskiej

Polskie firmy meblarskie potrzebują pracowników o coraz wyższych kwalifikacjach. Wymusza to postępująca automatyzacja procesów produkcji. O meblarskim rynku pracy i jego kondycji dyskutowali uczestnicy panelu, który odbył się w ramach Forum Branży Meblowej.

Producenci mebli, akcesoriów oraz komponentów meblarskich, a także przedstawiciele Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli wzięli udział w dyskusji poświęconej meblarskiemu rynkowi pracy, która odbyła się w ramach Forum Branży Meblowej podczas 4 Design Days.

Polski przemysł meblarski jest jednym z najważniejszych pracodawców w Polsce. W 2016 roku branża meblarska dawała zatrudnienie prawie 160 tysiącom osób. Dzięki temu pod względem liczby zatrudnionych meblarstwo jest czwartym przemysłem w Polsce. Jednocześnie od lat brak pracowników uznawany jest za jedną z największych bolączek branży meblarskiej.

Brak pracowników w przemyśle meblarskim wymaga położenia większego nacisku na automatyzację i unowocześnienie produkcji – mówił Jan Szynaka. Innowacyjność jest tym, co powinno wyznaczać kierunek rozwoju naszej branży – dodawał.

Jak podkreślali uczestnicy dyskusji, niedobór pracowników w firmach meblarskich nie jest bolączką wyłącznie polskiej branży. Na braki kadrowe skarżą się nie tylko w Polsce, ale nawet w Chinach – przekonywał Wojciech Piłka.

W 2017 roku wiele firm meblarskich zaczęło w tej sytuacji sięgać po pracowników zagranicznych. Nie jest to rozwiązanie, które wyeliminuje ten problem. Co najwyżej, może być rozwiązaniem tymczasowym, a winne temu są procedury związane z załatwieniem cudzoziemcom zezwolenia na pracę w Polsce – twierdził Wojciech Piłka. Jego zdaniem, zezwolenia są zbyt krótkie, by w tym czasie wyszkolić nowego pracownika i skorzystać z jego umiejętności.

Również Roman Kaleta wskazywał na kłopoty związane z adaptacją zagranicznych pracowników w nowych warunkach. Potrzeba dużo czasu, zanim poznają oni specyfikę produkcji i wewnątrzzakładowe instrukcje. Przykładowo, nasza meble są bardziej specjalistycznym produktem i wymagają dokładniejszego poznania – oceniał.

Mimo wszystko, zatrudnienie w firmach produkujących meble stale rośnie. Główny Urząd Statystyczny podaje, że w I półroczu 2017 roku zatrudnienie w firmach produkujących meble wzrosło o 5,6 proc. Pamiętajmy, że część wyszkolonych pracowników wyjeżdża za granicę – mówił Michał Strzelecki. Różnie wygląda też problem zatrudnienia, jeśli popatrzymy na poszczególne regiony. Inaczej jest w miejscach, gdzie przemysł meblarski rozwija się prężenie, a inaczej tam, gdzie jest słabszy – dodawał Jan Szynaka.

Jednak wszyscy uczestnicy byli zgodni, że kłopoty z pracownikami wpłyną na podwyższenie kosztów meblarskiej produkcji, a przecież względnie niskie koszty produkcji przez lata stanowiły o sile polskiego przemysłu.

Jednocześnie przypominali, że polska branża meblarska w ostatnich latach realizuje wiele inwestycji, które również oznaczają konieczność zatrudnienia nowych pracowników.

Z kolei Marcin Wolski podkreślał konieczność zmiany modelu zarządzania i potrzebę większego związania pracownika z firmą. Pracownik musi stać się w zdecydowanie większym stopniu współodpowiedzialny nie tylko za swoje stanowisko pracy, ale i za firmę. Jednak wymaga to czasu, edukacji i zmian w systemie zarządzania – tłumaczył.

Uczestnicy dyskusji byli zgodni, że firmy meblarskie potrzebują pracowników o coraz wyższych kwalifikacjach, a automatyzacja i optymalizacja produkcji zadecydują o sukcesie rynkowym.

Roman Kaleta wsparł to danymi firmy Malow. Początkowo 14 naszych pracowników produkowało 44 szafy w ciągu jednej zmiany. Po wprowadzeniu nowego systemu 12 pracowników wytwarzało 150 szaf w tym czasie, a na kolejnym etapie związanym z wprowadzeniem automatyzacji w naszym zakładzie 5 ludzi w ciągu zmiany produkowało aż 180 szaf – wyliczył.

Tym niemniej wszyscy byli zgodni, że nadal istnieją etapy produkcji mebli, w których maszyny nie zastąpią ludzi.

W dyskusji udział wzięli: Roman Kaleta, prezes firmy Malow, Wojciech Piłka, prezes firmy GTV, Michał Strzelecki, dyrektor biura Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, Jan Szynaka, prezes Grupy Meblowej Szynaka i jednocześnie prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli oraz Mirosław Wolski, prezes firmy Schattdecor Polska.

WASZE KOMENTARZE (1) + DODAJ KOMENTARZ

    • mczay, 2018-09-12 23:12:35
    Nie zabraknie, przecież ktoś tymi urządzeniami musi zarządzać. Stosowanie urządzeń może mieć pozytywny wpływ na zyski firmy, gdyż maszyna jest w stanie pracować szybciej niż człowiek… Mając duże zaplecze urządzeń, powinno się jednak zainwestować w system, który pomógłby utrzymać nam je w ryzach. Mam na myśli tutaj system CMMS, np. ten od Queris, który umożliwia zarządzanie przeglądami, naprawami maszyn, czy w ogóle całym działem UR. Myślę, że każdy, kto posiada firmę produkcyjna, powinien się nim zainteresować.