Mała stabilizacja w tapicerce
Po bardzo trudnym dla branży meblarskiej roku 2009, producenci z nadzieją, ale i nie bez obaw oczekiwali na zmiany, które miał przynieść 2010. Jednak ostatnie miesiące nie przyniosły ani ostatecznego krachu, ani znaczącej poprawy.
Kiedy poprosiliśmy przedstawicieli branży meblarskiej o podsumowanie kilku ostatnich miesięcy, najczęściej słyszanym określeniem ubiegłego roku było słówko „nierówny”. Cóż ono oznacza? Otóż producenci mebli tapicerowanych zgodnym chórem wspominali okres całkowitej stagnacji pierwszych miesięcy, kiedy to ich plany pokrzyżowała mroźna i śnieżna zima, skutecznie zniechęcająca klientów do jakichkolwiek zakupów oraz zmian w ich domach i mieszkaniach. Sytuacji nie poprawiła też wiosna, która oprócz nieco lepszej aury przyniosła jednak również tragedię smoleńską. Katastrofa prezydenckiego samolotu na długie tygodnie zdominowała myśli i rozmowy Polaków, skłaniając ich do odłożenia wizyt w sklepach. Zaraz po niej przyszedł czas wielkich powodzi, który nie nastrajał do zakupowych szaleństw. Do dobrych czasów – tradycyjnie już – producenci i dystrybutorzy mebli nie mogli zaliczyć również letnich miesięcy, które na ogół przynoszą lekką stagnację.
Sytuacja poprawiła się za to wraz z przyjściem jesieni. Już na przełomie sierpnia i września oraz na początku października dało się odczuć lekkie ożywienie na rynku i zauważalny wzrost zainteresowania klientów. Ale niestety to ożywienie nie trwało zbyt długo, bo już w grudniu ruch w sklepach i salonach po raz kolejny zaczął zamierać. – mówi Krzysztof Oleksy, dyrektor sprzedaży Lubuskich Fabryk Mebli.
Producenci mebli tapicerowanych różnie oceniają wyniki sprzedażowe zanotowane w ubiegłym roku. Niektórzy otwarcie przyznają się do znaczących spadków sprzedaży, inni – wręcz przeciwnie – mówią o zamknięciu roku na potężnym plusie. Co jednak znaczące, gros producentów w ogóle nie chce się wypowiadać na temat kondycji finansowej i jak ognia unika jakichkolwiek podsumowań sprzedaży. Choć z jednej strony taka postawa producentów jest zrozumiała – w końcu wyniki sprzedażowe nie należą do kwestii, które powinny być szeroko komentowane w prasie, to jest ona zarazem pewnym objawem dającym dużo do myślenia. Otóż znacznie trudniej przyznać się przecież do problemów – stagnacji, a nawet ograniczenia produkcji i zbytu, niż przedstawiać rosnące słupki sprzedaży.
Meble z różnych półek
Zawirowania na rynku nie miały za to większego wpływu na profil sprzedaży mebli tapicerowanych. Podobnie jak w latach ubiegłych, największym zainteresowaniem przeciętnego Kowalskiego cieszyły się wersalki, proste kanapy i sofy z pojemnikiem na pościel oraz niewielkie narożniki z funkcją spania. Z drugiej strony coraz liczniejsze grono Polaków przywiązuje dużą wagę do jakości mebli i ich dresingu. Szczególnie młodzi konsumenci szukają sprzętów nowoczesnych i nietuzinkowych. Stawiają na oryginalność, nie obawiając się ani odważnych geometrycznych form, ani krzykliwych, a nawet agresywnych barw i wzorów materiałów tapicerskich. To ta grupa chętniej sięga po droższe, ale za to lepsze jakościowo materiały, a także decyduje się na bardziej zaawansowane technologicznie rozwiązania np. fotele z funkcją masażu, lub choćby kanapy wyposażone w regulowane zagłówki.
Takie rozwarstwienie popytu – na zarówno meble z najniższej póki cenowej, jak i na te nieco droższe, powoduje, że coraz większa liczba firm modyfikuje swoje oferty tak, by coś dla siebie znaleźli w nich klienci o różnej zasobności portfela. Na dywersyfikację produkcji zdecydowały się m.in. fabryka Mebli Tapicerowanych Tombea, która obok produkowanej seryjnie (a więc i nieco tańszej) markę Tombea wprowadziła ekskluzywną markę Bizzarto, a także firma Libro, która na targach wewnętrznych w Lubawie we wrześniu 2010 roku pokazała nowa markę „Tabou”.
Sposoby na kryzys
Różnicowanie oferty nie jest jedynym sposobem producentów mebli tapicerowanych na przetrwanie okresu stagnacji. W dalszym ciągu wiele firm prowadzi politykę szeroko pojętego oszczędzania. Większość ma już za sobą redukcje zatrudnienia, cięcie kosztów, restrukturyzację i reorganizację produkcji.
Proces restrukturyzacji zaczęliśmy tuż po pojawieniu się pierwszych oznak kryzysu – około trzech lat temu. Postanowiliśmy wówczas skupić się na podstawowej produkcji tapicerskiej i na krótkich seriach. Ponadto przeprowadziliśmy gruntowną przebudowę infrastruktury zakładu. Mocno zredukowaliśmy na przykład działy drzewne. Między innymi te działania pozwalają nam w dobrej kondycji przetrwać najtrudniejszy czas. – mówi Krzysztof Oleksy.
Z drugiej strony spora liczba „graczy” – w obliczu dużej konkurencji na rodzimym ryku – postawiła na inwestycje i rozwój, czemu sprzyjają zresztą dofinansowania z Unii Europejskiej. Otwierane są nowe salony, przygotowywane świeże aranżacje wzornicze w już istniejących sklepach, kupowane nowoczesne maszyny…
Rozwijamy park maszynowy, ponieważ chcemy oferować naszym klientom najwyższą jakość i ciekawe rozwiązania; planujemy powstanie kolejnych salonów Bizzarto. Nasi pracownicy regularnie uczestniczą w szkoleniach, ponieważ wychodzimy z założenia, że pracownicy są dla firmy najważniejsi. A pracownicy dobrze wyszkoleni, znający doskonale ofertę, jak również obeznani w technikach sprzedaży, to zadowolenie zarówno klienta, jak i pracodawcy. – mówi Tomasz Misiorny, właściciel Fabryki Mebli Tapicerowanych Tombea.
Producenci nie ustają również w tworzeniu nowych ofert asortymentowych. Doskonale zdają sobie bowiem sprawę, że chowanie głowy w piasek w sytuacji trudności na rynku jest „strzałem w stopę”. Z tego względu uczestnicy imprez targowych, które mamy już za sobą – między innymi targów „Meble Polska” w Poznaniu, mieli okazję zapoznać się z dużą liczbą nowości produktowych. Bo nawet najwierniejsi klienci mogą nie zrozumieć strategii „czekającego na rozwój sytuacji” producenta i w poszukiwaniu mebli zwyczajnie zwrócą się do konkurencji oferującej ciekawsze i modniejsze modele.
Niepewna zagranica
Oprócz problemów panujących na polskim rynku, producenci mebli tapicerowanych musieli podczas kilku ostatnich miesięcy borykać się również z zawirowaniami na rynkach innych krajów (głównie ościennych), do których wielu z nich tradycyjnie eksportuje swoje produkty. Co prawda niektóre z państw zaczęły już wychodzić z kryzysu – m.in. Wielka Brytania, która jako pierwsza stanęła w jego obliczu, a także Niemcy, które od jakiegoś czasu prowadzą politykę restrykcyjnych oszczędności – to sytuacja na żadnym z rynków nie jest na tyle stabilna i bezpieczna, by obawy mogły zostać rozwiane na stale. Zwłaszcza, że dodatkowym i wielce znaczącym utrudnieniem jest ciągle niezbyt pewny kurs naszej waluty.
Z drugiej strony niektórzy producenci mebli tapicerowanych – dotychczas nastawieni głównie na sprzedaż zagraniczną – coraz więcej inwestuje w rodzimy rynek, tu upatrując szans na dalszy rozwój i zdobycie kolejnych grup klientów.
Nasza sprzedaż jest lokowana głównie na rynkach eksportowych, na których zamierzamy umocnić pozycję. Obecność na rynku polskim jest kolejnym, wcześniej zaplanowanym etapem rozwoju. Będziemy prowadzić dalsze badania i analizy dotyczące obecności i strategii tej obecności na potencjalnie nowych rynkach. – deklaruje Marek Grabarz z firmy Poldem.
Dwa (prawie) tłuste lata
W obliczu tych opinii najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się ten, zakładający w najbliższych miesiącach „małą stabilizację”. Rok 2011, a także 2012, podobnie jak kilkanaście miesięcy, które mamy już za sobą nie powinny obfitować w nagłe zmiany w żadną ze stron – nie ma co liczyć ani na wyjątkowo duże ożywienie, ani też na znaczące pogorszenie się sytuacji na rynku czy drastyczny spadek zainteresowania klientów meblami. Dopóki bowiem do Polski szeroką rzeką płyną fundusze unijne – a więc do 2013 roku, kiedy to skończy się obecny okres finansowania i ostatecznie zakończą się realizowane obecnie programy – dopóty największe inwestycje będą zapewniały zatrudnienie i generowały zyski dla wielu firm i osób. Ponadto intensyfikacja działań, którą obecnie można obserwować w budownictwie – także tym mieszkaniowym – pozwala przypuszczać, że pociągnie ona za sobą również wzmożony popyt na meble tapicerowane, choć i to nie do końca jest przesądzone.
WASZE KOMENTARZE (0) + DODAJ KOMENTARZ