Meble na walizkach
Jak wynika ze statystyk, jedynie 10% mebli wyprodukowanych w Polsce trafia na rodzimy rynek. Reszta kierowana jest do salonów i centrów handlowych za granicą. Prawie 30% tej ilości stanowią meble tapicerowane oraz fotele i krzesła. Pozycja eksportowego lidera jaką zajmują krajowi producenci mebli wydaje się więc niezagrożona.
Trudno przecenić zaufanie, jakie na przestrzeni ostatnich lat zdobyła polska branża meblowa w oczach zagranicznych kontrahentów. Eksportujemy dużo i coraz więcej. Statystyki w tej kwestii nie pozostawiają miejsca na żadną dyskusję – aż około 90% produkowanych w Polsce mebli jest kierowanych na rynki zagraniczne! Duża część z nich stanowią meble tapicerowane – około 20%, a także fotele i krzesła – prawie 8% (dane Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli).
Branża meblarska to trzeci największy eksporter polskiej gospodarki, po produkcji pojazdów samochodowych, maszyn i urządzeń elektrycznych. Jednak zdecydowanie to branża meblarska ma najlepsze saldo w wymianie zagranicznej. Szacowany wynik w obrotach zagranicznych za 2010 rok to +19 mld zł. Produkcja meblarska to ponad 2,5% produkcji polskiego przemysłu. – mówi dr inż. Tomasz Wiktorski, właściciel B+R Studio, współtwórca raportu „Polskie meble Outlook 2011” stworzonego wraz z OIGPM.
Meble te trafiają przede wszystkim na rynki państw europejskich, głównie do Niemiec, Francji, Czech i Wielkiej Brytanii. W czołówce importerów polskich mebli znajdują się ponadto takie państwa jak: Szwecja, Holandia, Belgia, a nawet Włochy. Systematycznie rośnie też liczba produktów eksportowanych do naszych wschodnich sąsiadów m.in. Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. W sumie rodzime produkty sprzedawane są w 80. krajach, z czego do pierwszej 20. trafia 95% wartości eksportu Oferty przygotowywane na potrzeby kontrahentów z tych krajów różnią się między sobą, gdyż potrzeby i gusta klientów są bardzo różnorodne.
Każdy z tych rynków wykazuje odmienny styl konsumpcji, własne preferencje stylistyczne i użytkowe. Poza tym, każdy z tych krajów posiada własny rynek produktów wnętrzarskich, własne otoczenie konkurencyjne. Nie można zatem zdefiniować takich cech produktu, które czyniłyby go potencjalnie atrakcyjnym w całej Europie, nie mówiąc już o świecie. – mówi Sławomir Kalka, dyrektor eksportu w firmie Kler.
Zdecydowanie dominującym rynkiem eksportowym jest rynek niemiecki. Oprócz Niemiec i Szwajcarii w pozostałych krajach bazujemy na ofercie krajowej. Może nie zawsze jest idealnie dopasowana, ale są to zbyt małe rynki, aby tworzyć odrębną propozycję. Rynek niemiecki różni się natomiast zdecydowanie i kierowana do niego oferta jest ściśle dopasowana do jego wymogów. – mówi Grzegorz Kalinowski, dyrektor handlowy w firmie Libro.
Oferta dla sąsiada
Gusta klientów zagranicznych różnią się od upodobań Polaków. Polacy są bardziej konserwatywni. Większość z nas szuka bezpiecznych modeli i nie jest otwarta na nowinki. Poza tym nie bez znaczenia są wnętrza i ich wielkość, stąd na rynkach Europy Zachodniej sprzedaje się zdecydowanie więcej większych mebli. Z drugiej strony na rynki wschodnie sprzedaje się więcej kolekcji klasycznych. Tu popularnością cieszą się meble bogato zdobione, często rzeźbione, ze szlachetnych gatunków drewna. Nieodzowną cechą mebli sprzedawanych na rynki biedniejsze jest możliwość rozłożenia ich do funkcji spania. I to mimo faktu, że opcja ta, choćby z uwagi na konieczność zastosowania kosztownych okuć, jest znacznie droższa niż meble nierozkładane.
Widoczne są także różnice w tkaninach obiciowych. Zarówno kolorystyka, jak i faktura, rodzaj i skład tkaniny odgrywa tu znaczącą rolę. Podstawową różnicą jest duża ilość wzorów łączonych z koordynatami na meblach krajowych i kupowanych na wschodzie, i bardziej stonowane, z reguły monokolory na meblach oferowanych na zachód. – mówi Grzegorz Kalinowski.
Cenieni i wciąż niedoceniani
Analizując temat eksportu mebli, nie można nie zwrócić uwagi na mocne strony polskich producentów. Na ich korzyść przemawia przede wszystkim długoletnie doświadczenie. Przez wielu kontrahentów polskie firmy postrzegane są jako bardzo profesjonalne i zaawansowane technologicznie. Doceniają oni jakość wykonania poszczególnych mebli, a także ich wzornictwo.
Posiadamy długą tradycję i wiemy, jak dobrze wykonać wysokojakościowy mebel. I to w dobrej cenie. Każdy nasz produkt to ręczna praca, gdyż nie da się zastąpić większości czynności automatyką. – mówi Marcin Depa.
W cenie jest także elastyczność polskich producentów i fakt, że są oni w stanie tworzyć zarówno kolekcje na wskroś nowoczesne, minimalistyczne, jak też klasyczne i ozdobne. Umiejętność ta gwarantuje błyskawiczne dostosowanie się do aktualnego popytu i coraz szybciej zmieniających się gustów klientów. Plusem jest też dość szybki termin realizacji większości zamówień. Na ogół od momentu złożenia zamówienia do jego realizacji mija kilka tygodni. I to nawet wówczas, gdy konieczny jest transport mebli na drugi koniec kontynentu.
Kłody pod nogi
Najczęściej wymienianym „cieniem” eksportowania mebli są problemy związane z brakiem stabilizacji kursów walut. Dotyczy to przede wszystkim kursów euro i dolara, gdyż aż 80% eksportowanych mebli trafia do krajów należących do Unii Europejskiej, a kilka kolejnych procent – do Stanów Zjednoczonych.
Drugą trudnością jest pozyskiwanie nowych rynków i budowanie stabilnej, silnej pozycji w tych, w których udało się już pozyskać kontrahentów. Zasadnicze pytanie w tej kwestii brzmi – na jakie rynki warto wchodzić? Każdy rynek zagraniczny ma bowiem inny potencjał, specyfikę i inne tempo wzrostu. Każdy wiąże się z innymi zagrożeniami i szansami. Niebagatelne znaczenie ma także termin wkroczenia z ofertą na daną arenę. Choć wydawać by się mogło, że im szybciej tym lepiej, praktyka pokazuje, że nierzadko ostrożność i rozwaga chroni przed stratami.
Znacznym utrudnieniem jeśli chodzi o eksport mebli tapicerowanych jest kwestia ich transportu. Meble te – w odróżnieniu od np. mebli kuchennych nie mogą być montowane przez ostatecznego klienta, a więc nie mogą być też pakowane w formie podstawowych elementów w relatywnie poręczne paczki. Koszty transportu dużych gabarytowo i jednocześnie ciężkich brył są tak duże, że znacząco wpływają na ostateczną cenę mebli. Tym samym zmniejszają ich atrakcyjność w oczach klientów i zmniejszają zyski producentów. Receptą na tę sytuację, z której korzysta zresztą wielu eksporterów jest możliwość wykreowania wyższej wartości dodanej do mebla niż w przypadku mebli mieszkaniowych.
WASZE KOMENTARZE (0) + DODAJ KOMENTARZ