Róbmy swoje
Panel dyskusyjny pt. „Jest kryzys czy go nie ma? Sprzedaż mebli na rynku krajowym”. - "Salon Mebli Plus" z trzeciego dnia targów "Meble 2009" w Poznaniu.
5 czerwca, trzeciego dnia targów „Meble” w Poznaniu redakcja miesięcznika „Meble Plus” zorganizowała panel dyskusyjny pt. „Jest kryzys czy go nie ma? Sprzedaż mebli na rynku krajowym”. Uczestniczyli w nim: Michał Balcerkiewicz – prezes firmy Balma, Anna Chatys – kierownik handlowy w firmie Dek Meble, Leszek Górski – prezes firmy Profap, Grzegorz Kalinowski – dyrektor handlowy w firmie Libro, Wiesław Kalinowski – dyrektor Działu Obsługi Klienta w Bydgoskich Fabrykach Mebli, Piotr Krzanowski – dyrektor generalny firmy Abra i Piotr Lisowski – członek Zarządu firmy Abra.
Gdyby bazować tylko na doniesieniach medialnych, to można byłoby odnieść wrażenie, że polską branże meblarską dotknął kryzys. Czy rzeczywiście na rynku polskim meble przestały się sprzedawać?
Grzegorz Kalinowski: Koniunktura na rynku meblarskim nie jest obecnie dobra, ale ma to dwie przyczyny. Pierwsza jest taka, że sprzedaż mebli – generalnie – jest sezonowa i obecnie jesteśmy w tym najsłabszym okresie roku. Natomiast druga, rzeczywiście, leży w sferze psychiki: lansowany przez media obraz powoduje, że klienci wstrzymują się z zakupami mebli. Meble są tego typu dobrem, którego zakup łatwo odłożyć w czasie. Natomiast nie wydaje mi się, aby klienci nagle odczuli kryzys we własnych kieszeniach. Na pewno sytuacja nie jest aż tak zła, jak mogłoby to wynikać z przekazu medialnego.
Michał Balcerkiewicz: Branża meblarska jest branżą bardzo szeroką i obejmuje różne segmenty. Reprezentuję segment mebli biurowych oraz kontraktowych. Spadek sprzedaży w tym segmencie jest dość mocno odczuwalny, choć oczywiście różnie w różnych firmach. Z rozmów z szefami firm produkcyjnych, ale także z wypowiedzi przedstawicieli dostawców dla przemysłu meblarskiego, wynika, że te spadki sięgają nawet 30-40%. Firma Balma, którą reprezentuję, radzi sobie w tej trudnej sytuacji, myślę, nie najgorzej. Pytanie na ten moment jest takie: jak sytuacja będzie wyglądać w dalszej perspektywie. Mam nadzieję, że jesienią pojawią się jakieś optymistyczne impulsy. Na razie zagrożeniami dla branży meblarskiej są choćby brak finansowania nowych projektów ze strony banków, wstrzymanie decyzji inwestycyjnych przez firmy czy zatory płatnicze.
Anna Chatys: W firmie Dek Meble, a jesteśmy liderem w sprzedaży mebli w województwie świętokrzyskim, do kwietnia zadawaliśmy sobie pytanie: jaki kryzys? Jako sprzedawca nie odczuwaliśmy żadnego kryzysu. Nie powiem, że sprzedaż jest zadowalająca, bo od świąt wielkanocnych zaczyna nam nieco spadać, jednak przychodzą do nas przedstawiciele wielu firm, które do tej pory sprzedawały na eksport, a obecnie te rynki zaczynają się im kurczyć i proponują nam o wiele atrakcyjniejsze ceny niż jeszcze kilka czy kilkanaście miesięcy temu, a także lepsze terminy płatności. Z punktu widzenia handlowców symptomy kryzysu, choć nie wiem, czy to nie za mocne określenie, odczuwamy dopiero od miesiąca. Klienci nie dostają kredytów na mieszkania i na zakup elementów wyposażenia, nie kupują zatem mebli. Maj był najgorszym miesiącem w tym roku, ale każdy po cichu liczy, że już od lipca-sierpnia będzie lepiej.
- « Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- Następna »
WASZE KOMENTARZE (0) + DODAJ KOMENTARZ