Sztuka, indywidualizm, harmonia przeciwieństw - zobacz wnętrza projektu Anny Koszeli!
Łączy design ze sztuką, ceni tradycyjne rzemiosło i elementy dedykowane konkretnym wnętrzom. W swoich projektach łączy style, zaskakuje “harmonią przeciwieństw”. Anna Koszela - ceniona architekt wnętrz opowiada o pasji, inspiracjach, i ponadczasowym wzornictwie.
Jakie są Pani główne źródła inspiracji? Czy jest coś, co szczególnie wpływa na Pani projekty?
Jest wiele takich rzeczy - sztuka, podróże, rośliny, wzory. Nieustannie intryguje mnie również zestawienie faktur, kolorów, struktur i zaskakujące kolaże. Wnętrze utrzymane w jednym stylu uważam za skończone, zbyt jednoznaczne. To, co mnie interesuje, zmiana klimatu wraz z upływem czasu, to łączenie różnych wątków i historii. Lubię sensualne wnętrza - nieustannie towarzyszą mi kolor, wygodne, miękkie meble, piękne wzornictwo. Często wykorzystuję wyposażenie vintage. Wybieram przedmioty, które będą służyć latami. Stosuję naturalne materiały, one zwykle pięknie się starzeją.
Bardzo istotnym elementem Pani realizacji jest sztuka. Czy ma Pani wolną rękę podczas tworzenia projektu? Jaką rolę odgrywa w przestrzeniach?
Tak, zwykle to ja decyduję o doborze obrazów do przestrzeni. Klienci darzą mnie dużym zaufaniem. Staram się też zainteresować ich fotografią. Nie rozumiem, dlaczego Klientom łatwiej przychodzi wciąż kupno reprodukcji obrazu niż wartościowych, kolekcjonerskich fotografii. Uwielbiam zdjęcia reporterskie - gdy uchwycony zostaje jakiś ulotny moment z życia - fotograf czeka i potrafi w odpowiedniej sekundzie nacisnąć migawkę, ująć magię danej chwili. Zdecydowanie wolę tę formę niż zdjęcia pozowane, statyczne portrety.
Sztuka to także elementy dekoracyjne – wazony, ceramika, rzeźba, one sprawdza się u osób, które interesują się wzornictwem, posiadają własne zbiory, kolekcje takich przedmiotów. W takim wypadku bardzo ważne jest zestawienie poszczególnych elementów, jeden drobny element nie nada wnętrzu charakteru. Szpecący detal lub niekontrolowany bałagan odbiorą wartość każdej przestrzeni.
Warto pamiętać także o sztuce użytkowej, która wprowadza pewien romantyzm do wnętrza - jak na przykład lampy Catellani & Smith. Podobnie dywany - osobiście najbardziej lubię te jedwabne, orientalne, ale uwielbiam również energetyczne, geometryczne wzory. Takie detale dodają wnętrzu smaku, patrzenie i używanie na co dzień pięknych przedmiotów wznosi naszą codzienność na wyższy poziom.
Prowadzi Pani pracownię od 15 lat. Jak podejście do projektowania zmieniło się na przestrzeni tego czasu?
Dyplom z architektury uzyskałam w 2003 roku. Pamiętam, że Klienci zachowywali wtedy większy dystans - brakowało pierwiastka ufności i zawierzenia architektom, a realizacje najczęściej dotyczyły jednego pomieszczenia - zwykle kuchni bądź łazienki. Dziś, dzięki podróżom, obyciu, śledzeniu światowych trendów, to się zmienia. Mam szczęście, bo większość osób, które do mnie trafia, ceni sobie moje poczucie estetyki - Klienci często pozwalają mi samodzielnie wybierać sztukę i detale do ich przestrzeni, chcą, bym “ożywiła” dane wnętrze, co uważam za dowód dużego zaufania. Mam wrażenie, że Oni czują się bezpiecznie pod moją opieką.
- « Poprzednia
- 1
- 2
- Następna »
WASZE KOMENTARZE (0) + DODAJ KOMENTARZ